Kilka lat temu zacząłem zauważać, że praca którą wykonuję nie sprawia mi satysfakcji. Też tak masz? Ciągle zajmowałem się programowaniem (ba, do dziś lubię sobie czasem napisać dla zabawy jakiś program). Osiem godzin dziennie w pracy, po pracy kolejne cztery, sześć a czasem dziesięć godzin pisałem swoje "znaczki".
![]() |
Pobrano z http://commons.wikimedia.org |
Byłem zmęczony ciągłym przebywaniem przed komputerem i ciągłą monotonią tego co robię. Każdy dzień wyglądał dla mnie tak samo i każdego dnia budziłem się... zmęczony. Wtedy jeszcze byłem zafascynowany tą profesją i dalej parłem w tym do przodu. Ponieważ wydawało mi się (tak, do dobre słowo - wydawało mi się), że ja robię wszystko dobrze, to wszystko dookoła jest nie takie. Dosłownie wszystko. Nie rozumiałem, że to nie wszystko jest bee, tylko ja mam coś nie tak z podejściem do wszystkiego. JA. Ja i tylko ja. Teraz to wiem. Szkoda, że kilka lat temu nie miałem takiego podejścia.
ONO PRZYSZŁO Z CZASEM.
Zacząłęm się rozglądać nad tym, co mogę zmienić aby mieć lepsze życie i pracę. Zacząłem szukać różnych informacji na temat psychologii. Ona akurat zawsze była moim konikiem i bardzo lubiłem wszystkie wiadomości z tego świata. Dzięki temu zacząłem trafiać na różne listy mailingowe z kursami, na szkolenia, wykłady. Jedne były lepsze, inne gorsze, a jeszcze innych nie poleciłbym najgorszemu wrogowi. Z każdego jednak wyciągałem zawsze jakąś wartość. To ode mnie tylko zależało jaka to wartość była.
![]() |
Pobrano z http://commons.wikimedia.org |
NIC NIE JEST PODANE NA TALERZU.
W całym procesie tego, co w życiu robimy, bardzo ważna jest synteza tego co się dowiadujemy. Mój umysł ścisły pozwolił mi na to, aby dość szybko łączyć fakty i wyciągać ze wszystkiego to, co dla mnie najlepsze. Dzięki temu, po jakimś czasie zrozumiałem, że nie mogę narzekać na pracę, na brak czasu, na zmęczenie, na (tutaj wstaw swoje jakieś rzeczy, na które narzekasz)... Zrozumiałem że wszystko to co uważam za złe, pochodzi ze mnie. Z mojej głowy. Wszystko zależy od interpretacji i tego co chcę osiągnąć. Że nikt nie poda mi złotego przepisu na sukces. On po prostu nie istnieje. To nie jest przepis na danie, które składa się z kilku towarów. Na sukces składa się mnóstwo czynników.ZAUWAŻ, ŻE OD CIEBIE ZALEŻY TO CO CIĘ SPOTYKA.
Naucz się celować. Pamiętasz film "Chłopaki nie płaczą"? Jeden z bohaterów (Laska) powiedział: musisz zadać sobie jedno zajebiście ważne pytanie co chcę w życiu robić a potem zacznij to robić. Banalnie proste, prawda? I na tym to właśnie polega. Te kilka lat temu, nie wiedziałem gdzie chcę dojść. Nigdy nie zadałem sobie pytania takiego jak Laska w filmie. Kiedy przeszedłem przez kilka szkoleń, wreszcie je sobie zadałem. Wycelowałem. Kiedy znalazłem cel, zrozumiałem też, że to ode mnie zależy, czy do tego celu dotrę, czy nie.PAMIĘTAJ: ZADAJ SOBIE TO SAMO PYTANIE CO LASKA.
Laska (Tomasz Bajer z filmu "Chłopaki nie płaczą") Pobrano z http://olis01.w.interia.pl |
Plan działania na dziś:
1. Ustal cel - już umiesz (a jak nie to dowiesz się tego stąd).
2. Zdefiniuj najmniejszy krok jaki Cię do celu może przybliżyć.
3. Po prostu wykonaj ten krok - strzel wreszcie!
4. Wykonuj kroki 2 - 3 aż osiągniesz swój cel.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz